Pimpek został pobity drewnianą sztachetą od płotu. Konającego psa mężczyzna wrzucił do pobliskiego stawu. Szczeniak utonął. W tej sprawie przed braniewskim sądem toczy się sprawa. Oskarżeni - właścicielka i morderca Pimpka - chcieli poddać się dobrowolnej karze w formie prac społecznych. Temu sprzeciwiają się braniewscy animalsi. Inspektorzy chcą dla oprawcy zwierzaka kary bezwzględnego więzienia.
Uważamy, że kara ograniczenia wolności jest nieadekwatna do popełnionego czynu. Pimpek był małym, bezbronnym pieskiem. Oskarżony za 50 zł zgodził się pozbawić życia Pimpka. Zarówno on, jak i oskarżona zaplanowali morderstwo psa z premedytacją, nie dając Pimpkowi żadnych szans. A mogli przecież poszukać psu innego domu. Nie zrobili tego. Czynu nie dokonali pod wpływem impulsu, tylko z zimną krwią postanowili odebrać żywej istocie życie. Bez powodu. Tylko dlatego, że oskarżona nie chciała mieć już psa, w sposób bestialski i niehumanitarny odebrali życie Pimpkowi - piszą braniewscy animalsi na swoim fanpejdżu.
Kolejna rozprawa 26 października.
Polecany artykuł: