Akcja filmu rozgrywa się w latach 80-tych XX wieku i opowiada o słodko-gorzkim dzieciństwie w czasach PRL-u. Bohaterkami są dwie dziewczynki w wieku 11. i 12. lat. Te same, które poznaliśmy jako dorosłe kobiety w poprzednim filmie Kingi Dębskiej “Moje córki krowy”.
- “Zupa nic” luźno nawiązuje do bohaterów, których Państwo znacie z tamtego filmu – mówi reżyserka.
Filmowcy rozlokowali się w rejonie nieczynnego dworca kolejowego we Fromborku i zmienili nazwę miasteczka na węgierską miejscowość Balatonszárszó. Zalew Wiślany z kolei “udawał” jezioro Balaton. W latach, w których toczy się akcja filmu, miasto dzieliła granica węgiersko-czechosłowacka. Punkt graniczny powstal także w rejonie fromborskiego dworca. W filmie wezmą udział znani aktorzy, ale twórcy potrzebowali także statystów, których znaleźli m.in. wśród mieszkańców Fromborka i Braniewa.
We wtorek (25 sierpnia) filmowcy realizowali zdjęcia na terenie Fromborka. W środę (26 sierpnia) będzie ich można spotkać także w Tolkmicku i okolicach.
- Kręcimy nad Balatonem, a tu jest piękny, urozmaicony teren, dużo nam dający. Będziemy kręcić drogi, restauracje, plaże. To są fantastyczne rejony, tylko pogoda mogłaby być odrobinę lepsza – mówiła we Fromborku Kinga Dębska.