Drużyna trenera Piotra Zająca zagrała w osłabieniu: na boisko nie wybiegli podstawowi gracze. Taktyka na to spotkanie była prosta, mądrze i rozważnie grać. Przerywać grę, przeszkadzać, opóźniać i wybijać z rytmu piłkarzy Motoru. Dodatkowo czujnie i bez błędów w obronie jak i w bramce.W drugiej połowie na boisku pojawił się Rafał Jakimczuk, który długo leczył kontuzję. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się umieścić piłki w bramce, ale Zatoka wyjechała z Lubawy z jednym, cennym punktem.
- Tylko w Mrągowie, jeszcze w rundzie jesiennej mieliśmy tak skomplikowaną sytuację kadrową. W tygodniu poprzedzającym mecz praktycznie codziennie dostawaliśmy informacje o kolejnych zawodnikach, którzy nie mogli zagrać w Lubawie. Zawsze gramy o zwycięstwo, ale dzisiaj można być zadowolonym z wywalczonego punktu, tym bardziej, że zdobyliśmy go na tak trudnym terenie. Dziękuję całej drużynie, a szczególnie osobom które zmagały się z urazami, a zagrały, nie chcąc osłabiać jeszcze bardziej zespołu. Zawodnicy zostawili dzisiaj boisku całe zdrowie. Przed nami bardzo ważny i trudny mecz z Mazurem Ełk. Chcemy się do niego jak najlepiej przygotować i w najsilniejszym możliwym składzie walczyć w sobotę o trzy punkty - mówi trener Zatoki Piotr Zając.
Kolejne spotkanie braniewian już w najbliższy weekend z zespołem Mazur Ełk.
Polecany artykuł: