Zareagowali mieszkańcy, zaalarmowali OTOZ Animals, pomogli strażacy. Tak uratowano młodą sowę w Braniewie

i

Autor: arch. OTOZ Animals w Braniewie

Zareagowali mieszkańcy, zaalarmowali OTOZ Animals, pomogli strażacy. Tak uratowano młodą sowę w Braniewie

2020-05-12 8:49

Wystarczą: dobre serce i chęć pomocy. Inspektorzy OTOZ Animals poinformowali o interwencji w trakcie której mieszkańcy Braniewa uratowali podlota czyli młodą sowę. Ptak najprawdopodobniej wypadł z gniazda i sam by do niego nie wrócił. Młoda sowa pozostawiona bez pomocy miała małe szanse by przeżyć.


Maluch sowy, który jeszcze nie lata, przebywający poza gniazdem, to normalna rzecz. Okres od marca do czerwca, to czas gdy młode sowy, tzw. podloty, nie potrafiące jeszcze latać, opuszczają gniazda. Dlaczego tak się dzieje?

- Chodzi o obronę przed drapieżnikami. Poprzez rozproszenie zwiększa się prawdopodobieństwo, że przeżyje więcej młodych. Gdyby drapieżnik, np. kot lub kuna dobrały się do dziupli, w której są młode podloty, zginęłyby wszystkie. Dlatego młode sowy wychodzą z dziupli i rozchodzą się po gałęziach. Czasami zdarza się, ze któraś z nich spadnie na ziemię. Tak, jak zdarzyło się właśnie w pobliżu Stadniny Koni w Braniewie. Taką młodą sówkę najlepiej postawić na jakiejś gałęzi albo krzaku w pobliżu miejsca znalezienia sowy i oddalić się. Podloty sów potrafią wspinać się jak koty, za pomocą dzioba i ostrych pazurów bardzo szybko wspinają się na drzewo. Poza tym ich rodzice z pewnością są w pobliżu i je obserwują - tłumaczą Animalsi.


Dokładnie tak zachował się młody człowiek, który znalazł podlota sowy w Braniewie. Ptak siedział na chodniku w pobliżu klasztoru sióstr Katarzynek. Ponieważ sowa nie była ranna, nie miała żadnych złamań, została postawiona na gałęzi drzewa, pod którym została znaleziona. Na drugi dzień jednak ponownie znalazła się na chodniku w tym samym miejscu.

Powiadomieni o zdarzeniu inspektorzy OTOZ Animals poprosili o pomoc zaprzyjaźnionych strażaków z Braniewa.

- Chcieliśmy wsadzić sowę do dziupli umiejscowionej wysoko w drzewie z którego spadała. Jednak przez cały czas nigdzie nie było jej rodziców, być może coś się im stało. Poza tym nie byliśmy pewni, czy jest to jej dziupla, może ktoś ją np. przeniósł, dlatego w efekcie podjęliśmy jedną słuszną naszym zdaniem decyzję. Zawieźliśmy sówkę do Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Dzikich Jelonki, gdzie będzie miała największe szanse na przeżycie - poinformowali braniewscy Animalsi, którzy przy okazji dziękują wszystkim za pomoc w uratowaniu ptaka.

- Dzięki Wam sówka ma szanse przeżyć!